wtorek, 12 listopada 2013

Kosz czy noga?

Przez dlugi dlugi czas, gdy powoli nadchodzil koniec sezonu siatkowki zastanawialam sie co bedzie ciekawsze. Granie w kosza czy w noge.. W trakcie tego dlugiego zastanawiania sie odbywaly sie juz treningi na kondycje z nogi. Tak na prawde do ostatnieog dnia nie widzialam co wybrac. Ciagnelo do kosza , ale wszyscy ktorych znalam byli na nodze. Dniami i nocami myslalam jak by byla to najwazniejsza decyzja swiata :D No i w koncu zadecydowalam, ze bede grala w kosza ! :D Wypelnilam wszystkie kartki ktore trzeba bylo ( a wlasnie badania sportowe to jakas masakra, robia je w szkole ale jest to w czasie wakacji wakacje czy nie wiem nawet kiedy , i potem jak chcesz grac to musisz isc do lekarza i kosztuje to dziwne pieniadze tak na prawde za nic.. ) A wiec zadowolona i przerazona ;p poszlam na pierwszy dzien podkreslam byl to dzien wolny od szkoly 11 listopaada , tutaj jest to dzien veterana :D
Trening. Myslalam ze umre i to doslownie. Trenerka jak z kamienia w sensie nie zwracala uwagi ze prawie tracimy przytomnosc. Tyle sprintow w swoim zyciu jeszcze nie wykonalam. Nie mozna bylo dotykac sciany nie mozna bylo nawet oprzec rak na kolanach, no poprotsu masakra. No ale najciekawsyzm momentem jest to ze na koniec treningu powiedziala mi ze nie moge z nimi trenowac, bo wszyscy tu graja juz 4 lata -_- wiec ja sie pytam po co ja wstawalam rano zeby isc na to wszystko i po co biegalam?! Mogla od razu mi podziekowac bez zamieszania :D  Nie bylo mi szczegolnie przykro , mozna powiedziec ze nawet sie ucieszylam, bo widac decyzja zapadla sama , bede grala w noge ! :D Co prawda tez nigdy nie gralam , ,ale napisalam esa do trenerki (to ta sama trenerka co trenowala nas siatkowke) oczywiscie mi nie odpisala i nie odbierala. Wiec nastepnego dnia musialam pytac i z usmiechem na twarzy zgodzila sie <3
Nie mialam ,ani butow, ani niczego ;o a dzis byl pierwszy trening. Bylo o niebo lepiej niz na koszu , iatmosfera i wogle wogle to wszystko <3 Ciesze sie ze tak wszystko sie potoczylo :D
A oto co nabylam jaram sie (ostanimi butami w sklepie mego rozmiaru -_-) hahaahaha

ja pilkarka <3 XD hahaahha


Tak wogle to postanowilam wiecej pisac, w sumie tak o wszystkim i o niczym , bo jest teraz tyle wspomnien do zapamietania, a przez lenistwo potem wszystkie odleca  a chce to zapamietac :) !
POZDRAWIAM :D:D:D:D:DD

niedziela, 3 listopada 2013

Halloween ^^

W tym roku na Dzien Wszystkich Swietych nie odwiedzilam zadnego cmentarza jak mialam w zwyczaju robic to kazdego roku. Mozna uznac to za pierwsze "swieta" bez rodziny , bo zawsze spotykamy sie w ten dzien z cala rodzina. 

W szkole wszyscy byli przebrani w rozne dziwne, przerazajace stroje, widzialam nawet ludzi w pizamach ,ale to akurat zdarza sie tu amerykanom czesto, nie moge ogarnac ale oni poprostu sobie przychodza w spodniach od pizamy do szkoly, ewentualnie w spodniach wygladajacych jak pizama (ale bardziej bym obstawiala ze to raczej jest na prawde pizama, no coz co kraj to obyczaj ;) ). 
Myslalam ze halloween bedzie troche inaczej wygladalo, niestety nie bylo chodzenia po domach "trick or treat" , przynajmniej u mnie. Bo po pierwsze prawie nie mam sasiadow, a po drugie mialam mecz siatkowki (ktory przegralysmy znowu -_- ). Apropo calej siatkowki , jestem zla bo konczy sie sezon i musze teraz wybrac kosza albo noge. Znaczy nie musze ,ale chce w cos grac wiec nie mam innego wyboru :( ). Nie wiem jeszcze za bardzo co wybiore choc czas na podjecie dezyzji mam do jutra :( , narazie nie dopuszczam do siebie mysli ze to ostatni tydzien siatki ;CCCC.

Po meczu wycinalam dynie. Robilam to w samotnosci , bo moja siostra stwierdzila ze juz wycinala dynie i poszla odrabiac lekcje do pokoju czy co tam nie mam pojecia. Wiec z jezykim na brodzie wycinalam swoja pierwsza dynie, ktora wyszla calkiem malo mrocznie :). 

Tego dnia mielismy tez senior night, co oznacza ze wszyscy seniorzy z naszej druzyny siatkarskiej zostali wyczytani na srodku, dali nam jakies kwiaty i dostalam tez pilke :D. Musielismy kupic specjalnie na ta noc koszulki co uwazam za nie wypal bo nie byly warte swojej ceny no ale coz zawsze to pamiatka :) . Nasze imiona widnialy na scianach sali gimnastycznej. Troche dziwnie bo jestem pierwsze 2 miesiace w tej szkole, a zegnali mnie znaczy wyczytywali mnie jak bym juz zegnala sie z ta szkola, bo to ostatnia klasa hs. 

Hmmm nie wiem co moge jeszcze powiedziec. Ogolnie to u mnie wszystko w porzadku. Bylam ostatnio na noc u amerykanskiej kolezanki <3 hahaha , smiesznie to brzmim ale sie jaram ze w koncu mozna sie do kogos odezwac ;p. Bo siedzenie w weekendy caly dzien w domu to na prawde mozna niezle oglupiec. W Polsce zawsze bylo cos do roboty i nie spedzalam ani sekundy w domu, tu za to przesiaduje bardzo czesto w weeknd w domu. Aczkolwiek nie moge nazekac na moja rodzinke, choc nie sa zbyt mlodzi to dobrze sie z nimi dogaduje , no i z siostra ostatnio coraz lepiej (choc bywaja ciezkie momenty :) ). 
Poznalam juz dosc dawno innego wymienca, a raczej wymienke (brzmim to dziwnie hhahahaha) z niemiec na imie jej Maja. Niestety wraca do domu.. Za bardzo tesknila i nie ukladalo sie z host mama, wiec postanowila wrocic do domu. Mysle ze to tez troche wina organizacji. No ale co ja tu moge oceniac. Jest mi tylko smutno ze juz nie bedzie jej z nami w szkole :(.
Zostalo mi jeszcze 234 dni do powrotu. Z jednej strony ciesze sie, ze jeszcze tak dlugo bede mogla byc w moim kochanym (troche nudnym) usa, ale z drugiej tak tesknie za rodzina i przyjaciolmi i chcialabym byc teraz z nimi w roznych momentach ich zycia ;* !

Przepraszam, ze robie takie dlugie przerwy w pisaniu ale nie mam pojecia jak moge opisac i co moge opisac podczas nudnego monotonngego szkolnego zycia :D jak macie jakies sugestie to piszcie ;p !
(jeszcze raz przepraszam za brak polskich liter, ale nie mam ich na komuterze i jestem zby ainformatyczna zeby to jakos zainstalowac ;) ) !

Pare zdjec z halloween i z senior night :) :














niedziela, 13 października 2013

Homecoming !

Homecoming !
Chcialabym miec cos takiego w Polsce, ale tutaj to nie bylo nic specjalnego :)

1 dzien - moro
2 dzien - sportowy dzien w ktory musielismy zalozyc nasze stroje
3 dzien - rozowy dzien
4 dzien -my jako seniors musielismy sie przebrac za bobasy
5 dzien- czerwoy, niebieski , bialy (kolory szkoly)

Ogolnie myslalam ze wiecej osob sie przebieze ,ale w czwartek niektorzy patrzyli na nas troche jak na ufolodkow ;p. No trudno. Gdyby w polce bylo cos takiego mozna by sie przebrac nie zastanawiajac sie co pomysla sobie amerykanie i czy powaznie sie przebiora :)
Ostatniego dnia freshmans, soptmore, juniors i seniors odgrywali smieszne przedstawienie podczas lunchu. Niestety nie dopchalam sie zeby zobaczyc przedstawienie seniorow, bylo mnnustwo ludzi. Widzialam za to pozostale, bylo extra :D Nie mam za duzo zdjec, w sumie nie wiem czemu.
Ostatniego dnia odbyl sie mecz footballu i jakis mini bal nie mam pojecia co to bylo bo nie poszlam :)
POZDRAWIAM ;)

Urodziny !

No wiec pare dni temu mialam urodziny i postanowilam opisac tutaj ten dzien , bo chce go zapamietac i wspominac.
Byl to dzien jak codzien zaczal sie o 00:15 gdzie moi host rodzice zaspiewali mi tak slodko stolat ze zaluje ze tego nie nagralam <3 !
Rano dostalam od mojej host siosty dwa lakiery i gumy :) Dzien w szkole toczyl sie dosc normalnie pocz tego ze slyszalam co jakis czas Happy Birthday :) od osob ktore pamietaly ze mam urodziny. Bardzo milo zaskoczyla mnie Maja (exchange studentka z niemiec) ktora dala mi drobiazg, byla to koperta w ktorej bylo napisane "wszystkiego najlepszego " po polsku <3 i zyczenia po angielsku , oraz zaproszenie na film do kina (ktore nie mamy pojecia gdzie jest w naszym WIELKIM MIESCIE) xD.
Po szkole dostalam od hosto rodzicow 12 lakierow dzien pelen lakierow ;p i termos ktory utrzymuje cieplo i chyba przedewszystkim zimno co jest tu bardzo popularne. Niewiedziec czemu wszyscy amerykanie czy cieplo czy zimno oni dodaja lodu do wszelkich napojow ;o.
Nastepnie wybralismy sie do restauracji w korej pospiesznie musielismy zjesc obiad, poniewaz za chwile miala sie zaczac nasz mecz w siatke :) Byla to restauracja o wystroju footballu amerykanskiego , kelnerki chodzily w strojach naszej szkoly i szkoly z ktora rewalizujemy :)
To byl chyba najlepszy mecz od kad tu jestem. WYGRALYSMY! :D Druzyna zaspiewala mi stolat przy rozgrzewce a host mama przyszla na mecz z balonami troche przyps hahahah no ale to urocze z jej strony :).
Akurat tego dnia wymienialysmy sie prezentami, nie mam pojecia czemu. Cos takiego jak u nas na mikolajki. Losujemy osobe i mialysmy kupic jej cos okolo 5$ :)  Dostalam krem , oraz cukierki na urodziny :)
Po powrocie do domu  hosci zaspieawali mi znow happy birth day i przyniesli ciasto :)
Dzien zaliczam do udanych i mo
ze nie byl jakis szczegolny, ale mysle ze fajnie jest przezyc urodziny w usa :) !!


Dostalam tez mega filmik i to zdjecie od moich znajomych w polsce <3
KOCHAM WAS I DZIEKUJE ;***





Bell game !

Bell game - to najwazniejsza gra w roku w naszej szkole (oczywiscie footballu amerykanskiego). Toczcy sie ona pomiedzy nasza szkola a szkola z ktora walczymy w naszym miescie Oroville HS.  Gra jest tak wazna poniewaz graja o wielki stary dzwon ktory ma chyba z 50 lat i kto wygra ten zabiera go na caly rok!
Byl to rowniez moj pierwszy mecz footballu, wiec bylam podekscytowana tym calym wydarzeniem. Wielki moze nie tak mega wielki ,ale dosc duzy stadion. To wszystko bylo takie amerykanskie. Trybuny po jednej stronie widnialy w kolorach bialo, czerwono, niebieskich czyli w barwach naszej szkoly, a po drugiej stronie widac bylo zloty z fioletowym. Kompletnie nie rozumialam zasad, choc kolezanka usilowala mi wytlumaczyc, nie mam pojecia co sie tam dzialo . Klaskalam wtedy kiedy ona i krzyczalam udajac szczesliwa calkiem nieswiadoma czemu :p hahahaha ! Biegli z pilka , potem wracali (wogle nie widzialam pilki) to wszystko dzialo sie tak szybko :D hahaha . No ale ciesze sie ze bylam , choc nie wiem czy chce pojsc jeszcze raz ;p. Wszystko to trwalo strasznie dlugo , pod koniec bylam juz tak znudzona ze jedyne co robilam to siedzialam i ziewalam patrzac jak zawodnicy zawziecie biegaja po idealnie zielonej trawie.
Najbardziej podobalo mi sie jak jeden zlapal biegnacego za kostke robiac przy tym mega wslizg, to wygladalo tak profesjonalnie.
PS:. Przepraszam ze nie pisalam tak dlugo , i teraz jest tak malo ,ale ostatnio nie mam totalnie na nic weny.








wtorek, 17 września 2013

San Francisko !

Pare dni temu wybralismy sie do San Francisko, poniewaz moi hosci mieli jakas umowiona wizyte u lekarza. Byl to wtorek, wiec musialysmy opuscic szkole :D , spalam cala droge obudzilam sie toz przed Golden Gate Bridge. Mam pare zdjec mostu ale sa dosc niewyrazne ;C

Z daleka San Francisko przypomina troche Nowy York, ale wcale tak nie jest. Na samym wjezdzie czulam sie troche jak na jakis przedmiesciach ,albo we Wloszech. Stalo tam mnostwo scisnietych ze soba roznokolorowych domkow, wygladalo to slodko :D. Ogolnie spodziewalam sie jakiegos ogromniastego miasta cos ala NY, a odnioslam wrecz przeciwne wrazenie. Moze temu ze nie zwiedzilam calosci , bo bylam tylko w szpitalu w restauracji i chwile przy oceanie :). Miasto wydalo mi sie jak by stalo na jakiejs mega gorze, nie polecam jezdzic tam rowerem XD. Co chwile zjezdzalismy i wjezdzalismy na jakas gorke masakra, a jak zaparkowalismy to myslalam ze samochod za chwile zjedzie sobie sam na dol i wszytkich zgniecie :O!
W poczekalni w szpitalu poznalam jakiegos milego dziadka, bo oczywiscie tu kazdy z kazdym rozmawia. Host tata robil sobie z nas jaja jak zwykle, a na koniec uciekl od nas bo twierdzil ze wstyd z nami siedziec hahahaha :).
Ogolem rodzinka jest spoko, nie jedza samych fastfoodow jak typowi amerykanie uff bo chyba bym umarla. Ogolnie host tata ma korzenie italianskie wiec bardzo czesto mamy jakies wloskie potrawy na obiad.
W szkole tez wszystko dobrze, i bardzo ciesze sie ze zmienilam u.s history na pe , bo tam przynajmniej poznalam pare osob. Z nauka jako tako idzie, problem jest w tym ze nie wszystko rozumiem. Dzis mialam test z matmy ;/ i  z wfu . Tak wlasnie tak z wfu ;o tez bylam w szkoku, ale oni maja tu jakies dziwne tradycje robienia pisemnych testow z wfu.. masakra. Biegamy w kazdy poniedzialek i srode, robimy pompki. W zyciu sie w Polsce nie nacwiczylam tyle co tutaj szoook :D  !
Homesick jeszcze mnie nie dopadl, ale tesknie za ludzmi ktorych zostawilam w domu i zaluje czasem ze nie ma mnie z nimi, ale tu tez jest ekstra :).
Czekam na nastepne spotkanie exchangow, zeby spotkac sie znow z Ada i innymi wymiencami :)

                                              Ja w SF :D

niedziela, 8 września 2013

Barbecue !

Wczoraj koordynatorka z CIEE zosrganizowala dla nas i naszych hostow grila :D. Przyjechalo sporo wymiencow, ktorzy mieszkaja teraz niedaleko sacramento. Na poczatku bardzo sztywno weszlysmy do srodka nie wiem wogle w jakim celu bo bylo tak nudno, ale przyszla Ada (pozdrwiam :*) i w koncu moglam rozmawiac po polsku <3333 dziwne uczucie hahaha stalysmy pod sciana jak dwa odlutki i rozmawialysmy po polsku chociaz koordynatorka krzyczala ze mamy mowic po angielsku, ale kto by tam sluchal w takiej sudownyj chwili, gdy mozna porozmawiac z polakiem :D.
Po dluzszej chwili usiadlysmy przy stole popijajac lemoniade z czerwonych kubeczkow, nie za dlugo, bo zgonili nas na trawe i kazali po kolei sie przedstawiac i mowic o swojej szkole i hostach. Potem pisalismy swoje imiona na karteczkach i gadalismy, a pod koniec gdy burczalo nam juz w brzuchach byl "grill" , czyli hot-dogi i hamburgery, wiec zjadlysmy tylko arbuza. Po czym usilnie z ada usilowalysmy zrobic sobie zdjecie, ale niestety nasze twarze nie pozwolily nam na wykonanie jakiegos sensownego hahaha :) .

Zeby dostac ten oto przesliczny tort trzeba bylo powiedziec co sie chce zrobic wyjerzdzaja z usa, czy cos takiego. W sumie nawet nie wiem co poweidzialam, bo to bylo jakies glupie no ale trudno :).
Byla tam tez Pani Beata, polka. I poznalam wielu exchangow, z ktorymi mam nadzieje jeszcze sie spotkamy, bo na prawde milo spedzilam czas :).

Po powrocie do domu przypomnilysmy sobie, ze nasza host mama ma jutro urodziny, a my nic nie mamy. Wiec jak hosci poszli spac zabralysmy sie do pieczenia ciasta niespodzianki. Trwalo to wszystko do 4 w nocy, ciasto nie wyszlo , a host mama na koniec sie obodzila i spytala co my u licha pieczemy hahahahaha , no ale ucieszyla sie jak uslyszala ze to ciasto nniespodzianka dla niej i nawet rano zjadla kawalek i o dziwo sie nie zatrula :O hahahhaa

No i na koniec jeszcze pare fotek z barbecue:



sobota, 31 sierpnia 2013

Pierwszy dzien szkoly :)

Pierwszego dnia szkoly wstalam bardzo wczesnie kolo 5:40, chyba jeszcze do konca sie nie przestawilam :). Bylam mega zestresowana , ja i Alice. Szkole widzialysmy raz jadac do domu z lotniska zajechalismy i dostalysmy plan zeby sie niezgubic :). Nie byla strasznie olbrzymia, ale wszystkie klasy byly oddzielnie a korytarz na podworku. Amerykanie to na prawde bardzo mili i pozytywni ludzie, kazdy zaczepia i jest gotowy do pomocy :).
A wiec na pierwszego dnia host mama zawiozla nas odrobine przed czasem zebysmy mogly spokojnie trafic do klasy i wziac podreczniki. Oczywiscie zanim jeden z uczniow oprowadzil nas po szkole minelo pol lekcji i weszlysmy spoznione. Pan od algebry wygladal jak by wogle go nie obchodzilo, ze weszlysmy do klasy. Powiedzialysmy ze jestesmy exchange students z Polski i Niemiec, a on kazal nam usiasc, potem tylko chwile z nami porozmawial. Nastepna byla ekonomia, klasa ekonomiczna byla dosc halasliwa wiec jak weszlam to od razy zaczely sie wrzaski skad jestem, co tu robie, na ile przyjechalam i takie tam. Ten nauczyciel wydal sie bardziej przyjazny niz facet z matmy. Potem mialam US history, okazalo sie ze zona nauczycciela jest polskiego pochodzenia, tak czy inaczej zamienilam historie na P.E, bo okazalo sie, ze jednak nie moge pisac hsd ;((( . Nastepna lekcja to byl angielski , bardzo nudny. Na koniec gitara i health.
Z Alice dostalysmy ksiazki i jedna szafke na wspole, z ktora mamy problemyzeby ja otworzyc :). Wszyscy uczniowie traktuja nas jak atrakcje turystyczna. Podchodza pytaja skad jestesmy na jak dlugo przyjechalysmy i mowia zebysmy powiedzialy cos w swoim jezyku.
Z jezykiem nie jest tak zle, ale tez nie jest najlepiej. Czasem musza mi powtarzac po pare razy, a na lekcji niektore slowa wogle nie sa mi znane, no i czekam na tenmoment, az po miesiacu w koncu zalapie i bede normalnie moglasie porozumiewac, ze swiatem :)
Zapisalam sie na siatkowke i bylam juz na jednym treningu, bylo mega :D !
Na wf-ie dopadly nas dziewczyny ktore nawijaly tak szybko z podniecenia ze jestesmy wymiencami ze ledwo co dalo sie zrozumiec. Zadawaly mega wiele pytan, az sie zmeczylam :)
Teraz juz minal tydzien szkoly i jest o wiele lepiej, ale ciesze sie ze jest w koncu weekend i moge polezec przed komputerem i pogdac sobie po polsku :D
Ps: jak narazie nie mam zadnych zdjec ze szkoly, ale postaram sie jakies zrobic :)

Welcom to America !

Po pierwsze przepraszam, ze tak dawno nie pisalam :C, ale nie mialam dostepu do kompa, a potem nie bylo zbytnio czasu.
Jestem w Ameryce juz od 10 dni ! <333 no, ale zaczne od poczatku :)
Poniedzialek byl ostatnim dniem w domu, bo we wtorek rano juz lecielam wiec musialam spac w hotelu. Pozegnanie z rodzinka i przyjaciolmi bylo bardzo ciezkie, zreszta jak wszystkie pozegnania ;(. Wyjechalismy kolo 18 wiec poznym wieczorem dotarlismy do hotelu w warszawie i od razu polozylismy sie spac. Rano bylam tak zestresowana ze zastanawialam sie co ja wogle wyprawiam ;) a jak wsiedlismy do samochdu to myslalam ze zejde na zawal. No ale nastala ta chwila w ktorej musialam sie rozstac z rodzicami ;c to bylo bardz bardz bardzo smutne, czulam sie wtedy zle jak bym miala juz nigdy ich nie zobaczyc :( no ale poszlam , przeszlam przez bramki pomachalam ostatni raz :(( znalazlam swoj gate i usiadlam. Do tej pory nie wierzylam ze to wszystko dzieje sie na prawde. Pierwszy lot do Dusseldorfu trwal okolo 2h, na lotnisku spotkalam moja host siostre. Z nia i z grupa niemcow polecielismy do Newarku nieopodal New York-u :D lot byl dosc dlugi ale jakos szybko zlecialo, bo przed wejsciem na poklad dowiedzialam sie ze fundacja zmienila mi miejsce na biznes klase szok <3 Pierwsze wrazenie New York-u z lotu ptaka niesamowite, malo nie posikalam sie ze szczescia :D Odebrali nas ludzie z fundacji i pojechalismy do hotelu w ktorym spedzilismy nastepne 3 dni. Bylam w pokoju z meksykanka i wietnamka :). Zwiedzalismy duzo , bylismy na Empire State Bulding i plynelismy statkiem zobaczyc statue. Mielismy tez troche czasu na zakupy :) Pierwsze amerykanskie "smieciowe zarcie" mam za soba :D. Zolte taksowki i ogromne wierzowce, poprostu marzenie <3 te 3 dni beda nie zapomniane i jeszcze na pewno chce tam kiedys wrocic :)
Nastepny lot byl rownie dlugi bo az do San Francisko. Myslalysmy ze sie spoznimy na samolot, ale na szczescie sie opoznil i musialysmy jeszcze dlugo czekac -_- lot do Chico trwal okolo 50 min. Stresowalysmy sie niesamowicie przed spotkaniem naszych hostow, ale wszystko bylo dobrze :) czekali na nas z balonikami koloru flagi usa <3. przytulilismy sie na powitanie troche sztywno, no ale wiadomo jak to na poczatku XD. Dom maja przepiekny, basen , bilard poprostu marzenie <3 Mam wlasny pokoj nie wiedziec czzemu jest w nim lodowka i mikrofalowka :p
Mialam weekend na przygotowanie sie do szkoly, wiec troche malo :)
Ps: zaraz sklece jakass notke o pierwszym dniu szkoly :) Jak narazie wszystko jest lepiej niz myslalam <3


                                              Widok z Empire State Bulding
                                            ja i reszta exchangow z mojej grupy
                                                       mms<3
                                                      yellow cab <3
                                                         Statue of liberty

wtorek, 6 sierpnia 2013

jeszcze tylko 14 dni !

A więc zostało mi już tylko niecałe 14 dni w Polsce!Szkoda że lecę tak późno, bo aż 20, a  w sumie bilet i wizę już mam załatwioną, no ale cierpliwie muszę czekać :(. Przynajmniej trochę więcej czasu na pożegnanie z przyjaciółmi i rodziną :) W najbliższym czasie mam zamiar pojechać sobie do Augustowa, chociaż na parę dni przed odlotem.
Nie zaczęłam się jeszcze pakować,ale mam na to sporo czasu, więc walizki jak na razie stoją sobie puste i czekają.
Odebrałam wczoraj wizę, jest piękna <3 (oprócz mojego obrzydliwego zdjęcia heh). Dostałam ją do 15.06.14r. na początku trochę się wystraszyłam, bo powrotny bilet mam na 26.06, ale okazało się, że mam 30 dni na opuszczenie stanów wiec luuz :D Hości się ucieszyli i powiedzieli, że zdążymy zrobić więcej poza szkoła, czyli nie będę się nudzić :)
Z host rodzicami piszemy maile bardzo często, nie mogą się doczekać, aż ja i Alice (moja przyszła host siostra z niemiec) przylecimy. Bardzo cieszę się że trafiłam na tą rodzinę.Jesteśmy teraz członkami szkoły "Las Plumas High School" odległej o 8mil, będziemy w klasie senior i prawdopodomnie możemy otrzymać high school diploma! Razem z Alice zastanawiałyśmy się nad przedmiotami, żeby choć na paru z nich być razem w klasie. Do końca jeszcze nie wiem co wybiorę, czekam na wiadomość od hostów na ten temat :D ale zastanawiałam się nad science, może nad hiszpańskim i dowiedziałam się że jest chyba jakiś przedmiot grania na gitarze, więc go też może wezmę. Przedmiotami obowiązkowymi jest  U.S history, English oraz Goverment lub Economics i może health będzie potrzebny do diploma, cokolwiek na tym przedmiocie się robi, bo nie mam pojęcia :D. Szkoda, że ominą mnie pierwsze prawie dwa tygodnie szkoły, no ale trudno.
Host mama gadała z trenerką od siatkówki i piłki nożnej, powiedziała że wygląda na sympatyczną i chce nas przyjąć do drużyny, musimy przyjść na pierwszy trening, żeby nas zobaczyła czy coś takiego :)
Jestem trochę zestresowana, ale chce już tam jechać i poznać tych wszystkich ludzi.
Powodzenia wszystkim wymieńcom którzy tam są i którzy niedługo jadą! :)

środa, 31 lipca 2013

Wiza

Przed chwilą wróciłam do domu z Warszawy, dostałam wizę <3! Wszystkim, którzy mają to jeszcze przed sobą i trzęsą się na samą myśl jak ja wcześniej to uważam, że nie ma czego :) chociaż ja mało nie dostałam zawału.
Po kolei. Drzwi ambasady otworzył jakiś pan ochroniarz i od razu poprosił o mój telefon, dał numerek i przeszłam przez bramki. Następnie były szklane drzwi, a za nimi trzeba było dać jakąś kartkę już nie pamiętam w sumie co to było. Potem zeszłam na dół i ustawiłam się w długą kolejkę nasłuchując co mówią przy okienkach przy których trzeba było odcisnąć palce i wziąć numerek po czym usiąść i czekać na wyświetlenie swego numerka (ja miałam A30 a na tablicy było wyświetlone A08 więc w wielkim stresie czekałam). Ze swojego miejsca widziałam twarz tylko jednego konsula, który wydał mi się sympatyczny, więc modliłam się żeby trafić do niego. I udało się :D! Jak pojawiło się na tablicy A30 nogi pode mną się ugięły, uspokoiłam się i podeszłam do okienka przy którym rozmawialiśmy po angielsku. Konsul pytał mnie dokąd jadę, na ile jadę, gdzie pracują moi rodzice, dlaczego chcę jechać i żebym powiedziała coś o swoich hostach. Powiedział, że dostane wizę w przeciągu 3-5 dni roboczych no i to było na tyle. Po strachu, wyszłam z konsulatu i już 10:45 wracałam z powrotem do Białegostoku. Wszystko trwało około 1,5h minęło mi strasznie szybko. Mam już wizę i wiem, że lecę 20.08 :( trochę późno, bo rok szkolny zaczyna się już 14.08, ale cieszę się, bo będę na orientation z moją host siostrą z Niemiec :D !

                                         Naklejka, którą muszę nakleić w NY, żeby mnie znaleźli :)

niedziela, 28 lipca 2013

Host Family !

W końcu po długim, długim, baaaaaaaardzo długim oczekiwaniu dostałam rodzinkę !
Cieszę się niesamowicie, bo w końcu już wiem  cokolwiek , a nawet w sumie można powiedzieć że wiem sporo :). Nie spodziewałam się dostać rodzinę w piątek o 21 :O, napisali oni maila do mego taty który natychmiast do mnie zadzwonił. Skakałam ze szczęścia jak głupia <3 no ale co się dziwić :D. Szok poprostu szok nie do opisania !  Więc nic się nie zmieniło naszczęście, zostaje California - Oroville <3!
A więc tak wiem tyle że będę mieszkała z dwójką starszych państwa Rico i Ann, są na emeryturze. Ich hobby to produkcja win i porcelanowe lalki :). Mają dwa psy - owczarka niemieckiego i chyba psa  pasterskiego oraz dwie krowy :) ! Ich dom położony jest 8mil (czyli koło 20km) od mojej nowej szkoły więc jeszcze nie tak źle :).
Razem ze mną biorą oni dziewczynę z niemiec w moim wieku, cieszę się niezmiernie z tego powodu, bo przynajmniej nie będę sama i będzie mi łatwiej porozmawiać z osobą która mnie rozumie i też jest tysiące kilometrów od domu :D. Jak narazie gadałyśmy tylko na facebooku, ale niebawem pogadamy na skypie i poznamy się lepiej :)
Rodzinka przyjmowała w tamtym roku niemkę i ponoć bardzo się zaprzyjaźnili. Więc mam nadzieję że ich polubię od razu, choć jeszcze ich nie znam i tak sie ciesze !!!
Jestem teraz na etapie przygotowywania rzeczy do walizki i wypełniania wniosku o wize. Oczywiście zgubiłam zdjęcie do wizy i musze iść jeszcze raz do fotografa :C Chciałabym lecieć już 6.08, następny termin wylotu to 13.08 ale 14.08 zaczyna się szkoła, a Alice (moja siostra na rok :) ) przyjeżdża dopiero jakoś kolo 20, więc pierwszy najbardziej stresujący dzień spędzę w szkole niestety pewnie sama :(
Apropo stresu to jest coraz gorzej :D stres połączony z niedoopisania szczęściem. Nie mogę się już doczekać kiedy tam będe i poznam wszystkich ludzi :) !
Pozdrawiam wszystkich czekających na placement i dodaję otuchy bo na prawdę warto czekać! :)

środa, 24 lipca 2013

California ?

Długo nie pisałam, ale już teraz można powiedzieć że mam więcej informacji :D. Pare dni temu zadzwoniła pani z almatura i powiadomiła mnie, że 6 sierpnia mam lecieć, a mieszkać będę prawdopodobnie w Californi <3333333 marzenieeee!!! Jak się dowiedzialam to mało nie padłam na zawał XD.  Oroville to miejscowość w której PRAWDOPODOBNIE jest moja szkoła :D Mam nadzieje, że nic się nie zmieni i niedługo poznam swoją host rodzinkę :D.  Jeśli wszystko dobrze pójdzie to zostało mi jakieś niecałe dwa tygodnie w Polsce :O ! Powoli zaczynam się stresować :C Ciężko zostawić tu tych wszystkich ludzi, których tak kocham <3, ale wiem że to będzie niesamowita przygoda, a do nich wrócę za rok :*.
Jestem na etapie kupowania prezentów dla hostów, choć jeszcze nie wiem jak wyglądają i kim są ;p no ale coś już kupić, trzeba, jeśli niebawem mam lecieć. Teraz czytam  o Californi i chce już tam być, ale stres zjada mnie niemiłosiernie XD. Nie mam jeszcze ani biletu, ani wizy :C. Jak dowiem się o rodzince w tym tygodniu (mam nadzieje) będzie można w końcu cokolwiek załatwiać :)
No więc jak narazie to tyle co wiem, odezwę się jak będzie wiadomo coś o host rodzince :D!

niedziela, 16 czerwca 2013

Pożegnanie ;((

Niespodzianka niesamowita, niby jeszcze za wcześnie na uroczyste pożegnania , ale już jutro na wakacje do Kanady jedzie moja ukochana siostra cioteczna Domaa ;c wraca dopiero w sierpnu wiec już raczej się nie zobaczymy przez ponad rok ;c!  (Doma wiedz, że będę tak tęsknić, że sobie nie wyobrażasz i mam nadzieje że teraz to czytasz i będziesz się do mnie odzywać bardzo bardzo często ; ((( !  KOCHAM CIĘ ! )Dlatego też wczorajszego dnia szłam sobie właśnie z nią Igą i Adrianem (drugą siostrą cioteczną i jej chłopakiem) na rynek na jakieś"wampiry" i zza schodów wylecieli wszyscy których bardzo mocno kocham ;* z  balonami <33 ! To było słodkie ale smutne zarazem no i zaczęli się ze mną żegnać , choć pewnie będziemy żegnać się jeszcze z 1000000000000 razy xD W ogóle się nie spodziewałam! Poszliśmy do KFC gdzie obejrzałam filmik, który mi przygotowali był smutny, wszystkie wspomnienia i chwile spędzone z nimi , aż łezka się kręci w oku jak pomyśle, że przez rok nie będę z nimi..  :C Pospacerowaliśmy trochę , napadliśmy na jakąś parę młodą i zaśpiewaliśmy sto lat oczywiście poczęstowali nas cukierkami xD Ciesze się że wszyscy spędziliśmy ten wieczór razem  i mam nadzieje że jak wrócę to będziemy sobie dalej razem spacerować, bo bede za wami strasznie ale to STRASZNIEEEE tęsknić ;((
Dodam jeszcze parę fotek z tego oto pożegnania ;D
                                          Kocham was ! ;**
 
                                          Zaczajeni za murkiem xD
                                          Najsłodszze bliźnięta na świecie <3

sobota, 1 czerwca 2013

American dream

Nigdy nie pisałam bloga więc nie wiem za bardzo od czego zacząć :) . Więc najpierw się przedstawię, jestem Ada i właśnie czekam na placement, ale zacznijmy od początku ;)
Pomysł rocznej wymiany do usa urodził się właściwie sama nawet nie wiem kiedy, po prostu był od zawsze <3. 10 lat temu moja cioteczna siostra pojechała na taką wymianę (może stąd ten pomysł) i mówi, że to była najlepsza decyzja w jej życiu , więc czemu by nie spróbować ? :D Zaczęłam się tym trochę bardziej interesować, czytać różne strony, postanowiłam również trochę poważniej porozmawiać na ten temat z rodzicami, bo oczywiście nikt nie brał mnie na poważnie ;c. Na początku mama powiedziała stanowcze nie, ale jakimś cudem razem z tatą udało nam się ją namówić. Zadzwoniłam do almaturu i wszystkiego się dowiedziałam, był grudzień  (tak sądze ;p) umówiłam się na testy. Godzinę przed testem myślałam, że umrę ze stresu, strasznie się bałam że coś pójdzie nie tak i z moich planów nici , ale wszystko było dobrze , zdałam. Test składał się z gramatyki i słuchania, a potem była rozmowa na której pytali mnie czy lubię dzieci, gdzie chciała bym trafić, skąd ten pomysł itp. Trochę stresu się na jadłam, ale myślałam że będzie gorzej, wszyscy w almaturze bardzo mili i w ogóle extra, szkoda trochę, że z mojego miasta jadę tylko ja ;c no ale trudno :D Jakoś w marcu skończyłam żmudne wypełnianie aplikacji, zdjęcia do wizy i paszportu i takie tam papierkowe sprawy xD. A właśnie, zapomniałam napisać że jadę z fundacji CIEE.
Siedzę sobie teraz  i jestem strasznie zniecierpliwiona, ale również podekscytowana tym wszystkim. Sprawdzam co chwilę poczte w oczekiwaniu na jakieś nowe wieści no i na rodzinkę, niestety jeszcze nic nie wiem ;c Jak czegoś tylko się dowiem to na pewno wstawię notkę !
A tak w ogóle to życzę wszystkim exchange powodzenia, a tym którzy są jeszcze nie do końca zdecydowani na prawdę WARTO!  Jeszcze mnie tam nie ma ale już się ciesze <3
Pozdrowionka :)