niedziela, 13 października 2013

Homecoming !

Homecoming !
Chcialabym miec cos takiego w Polsce, ale tutaj to nie bylo nic specjalnego :)

1 dzien - moro
2 dzien - sportowy dzien w ktory musielismy zalozyc nasze stroje
3 dzien - rozowy dzien
4 dzien -my jako seniors musielismy sie przebrac za bobasy
5 dzien- czerwoy, niebieski , bialy (kolory szkoly)

Ogolnie myslalam ze wiecej osob sie przebieze ,ale w czwartek niektorzy patrzyli na nas troche jak na ufolodkow ;p. No trudno. Gdyby w polce bylo cos takiego mozna by sie przebrac nie zastanawiajac sie co pomysla sobie amerykanie i czy powaznie sie przebiora :)
Ostatniego dnia freshmans, soptmore, juniors i seniors odgrywali smieszne przedstawienie podczas lunchu. Niestety nie dopchalam sie zeby zobaczyc przedstawienie seniorow, bylo mnnustwo ludzi. Widzialam za to pozostale, bylo extra :D Nie mam za duzo zdjec, w sumie nie wiem czemu.
Ostatniego dnia odbyl sie mecz footballu i jakis mini bal nie mam pojecia co to bylo bo nie poszlam :)
POZDRAWIAM ;)

Urodziny !

No wiec pare dni temu mialam urodziny i postanowilam opisac tutaj ten dzien , bo chce go zapamietac i wspominac.
Byl to dzien jak codzien zaczal sie o 00:15 gdzie moi host rodzice zaspiewali mi tak slodko stolat ze zaluje ze tego nie nagralam <3 !
Rano dostalam od mojej host siosty dwa lakiery i gumy :) Dzien w szkole toczyl sie dosc normalnie pocz tego ze slyszalam co jakis czas Happy Birthday :) od osob ktore pamietaly ze mam urodziny. Bardzo milo zaskoczyla mnie Maja (exchange studentka z niemiec) ktora dala mi drobiazg, byla to koperta w ktorej bylo napisane "wszystkiego najlepszego " po polsku <3 i zyczenia po angielsku , oraz zaproszenie na film do kina (ktore nie mamy pojecia gdzie jest w naszym WIELKIM MIESCIE) xD.
Po szkole dostalam od hosto rodzicow 12 lakierow dzien pelen lakierow ;p i termos ktory utrzymuje cieplo i chyba przedewszystkim zimno co jest tu bardzo popularne. Niewiedziec czemu wszyscy amerykanie czy cieplo czy zimno oni dodaja lodu do wszelkich napojow ;o.
Nastepnie wybralismy sie do restauracji w korej pospiesznie musielismy zjesc obiad, poniewaz za chwile miala sie zaczac nasz mecz w siatke :) Byla to restauracja o wystroju footballu amerykanskiego , kelnerki chodzily w strojach naszej szkoly i szkoly z ktora rewalizujemy :)
To byl chyba najlepszy mecz od kad tu jestem. WYGRALYSMY! :D Druzyna zaspiewala mi stolat przy rozgrzewce a host mama przyszla na mecz z balonami troche przyps hahahah no ale to urocze z jej strony :).
Akurat tego dnia wymienialysmy sie prezentami, nie mam pojecia czemu. Cos takiego jak u nas na mikolajki. Losujemy osobe i mialysmy kupic jej cos okolo 5$ :)  Dostalam krem , oraz cukierki na urodziny :)
Po powrocie do domu  hosci zaspieawali mi znow happy birth day i przyniesli ciasto :)
Dzien zaliczam do udanych i mo
ze nie byl jakis szczegolny, ale mysle ze fajnie jest przezyc urodziny w usa :) !!


Dostalam tez mega filmik i to zdjecie od moich znajomych w polsce <3
KOCHAM WAS I DZIEKUJE ;***





Bell game !

Bell game - to najwazniejsza gra w roku w naszej szkole (oczywiscie footballu amerykanskiego). Toczcy sie ona pomiedzy nasza szkola a szkola z ktora walczymy w naszym miescie Oroville HS.  Gra jest tak wazna poniewaz graja o wielki stary dzwon ktory ma chyba z 50 lat i kto wygra ten zabiera go na caly rok!
Byl to rowniez moj pierwszy mecz footballu, wiec bylam podekscytowana tym calym wydarzeniem. Wielki moze nie tak mega wielki ,ale dosc duzy stadion. To wszystko bylo takie amerykanskie. Trybuny po jednej stronie widnialy w kolorach bialo, czerwono, niebieskich czyli w barwach naszej szkoly, a po drugiej stronie widac bylo zloty z fioletowym. Kompletnie nie rozumialam zasad, choc kolezanka usilowala mi wytlumaczyc, nie mam pojecia co sie tam dzialo . Klaskalam wtedy kiedy ona i krzyczalam udajac szczesliwa calkiem nieswiadoma czemu :p hahahaha ! Biegli z pilka , potem wracali (wogle nie widzialam pilki) to wszystko dzialo sie tak szybko :D hahaha . No ale ciesze sie ze bylam , choc nie wiem czy chce pojsc jeszcze raz ;p. Wszystko to trwalo strasznie dlugo , pod koniec bylam juz tak znudzona ze jedyne co robilam to siedzialam i ziewalam patrzac jak zawodnicy zawziecie biegaja po idealnie zielonej trawie.
Najbardziej podobalo mi sie jak jeden zlapal biegnacego za kostke robiac przy tym mega wslizg, to wygladalo tak profesjonalnie.
PS:. Przepraszam ze nie pisalam tak dlugo , i teraz jest tak malo ,ale ostatnio nie mam totalnie na nic weny.