piątek, 17 stycznia 2014

Swiatecznie ! :D

Hejoo :) O matko jak ja dawno nie pisałam! :O Mam sporo  do nadrobienia...
Po pierwsze Thanksgiving !
W listopadzie Amerykanie obchodzą znane 'święto z indykiem' :D W Polsce nazywane Świętem Dziękczynienia, które jednak nie ma takiej rangi jak tam. Swoje Amerykańskie Święto Dziękczynienia spędziłam w Santa Rosa-u mamy mojego host taty. Jechaliśmy bardzo długo, bo około 5h, więc miałam czas na sen :) Spędziliśmy tam 3 dni. Przyjechaliśmy wieczorem, więc krótka pogawędka i kimanko. Następny dzień - 28 listopada to ten, w którym obchodzi się Święto Dziękczynienia  Przygotowaliśmy potrawy, a właściwie podgrzaliśmy, bo zostały zrobione wcześniej w domu. To była szybka , rodzinna , nieco uroczysta kolacja. Na środku stołu  zagościł duży indyk, którego zgodnie z tradycja pokroił mój host tata.  Zjedliśmy także słynne amerykańskie "pies" , czyli okrągłe ciasta. Jedno z nich było ze słodkich ziemniaków, chociaż nie smakowało jak ziemniak :D Później 85 letnia pani kazała mi iść spać -_-, a ja jako posłuszne dziecko to uczyniłam :)  3 dzień to BLACK FRIDAY, czyli wielkie wyprzedaże. Tłumy i obniżki, które nie do końca spełniły moje oczekiwania-myślałam, że wyniosę masę rzeczy za pół darmo xD  Później wróciliśmy do Oroville...
                                                          JEEEEEDZENIE  !

                                                Z host mamusia <3


Święta w USA.
Bardzoooo długa przerwa świąteczna, która trwała 17 dni ciągnęła się przeokropnie. Nudziłam się, oglądałam telewizję i nie zrobiłam praktycznie nic pożytecznego. Z jednej strony dobrze, bo miałam czas na sen, którego ostatnio mi bardzo brakowało, ale z drugiej chciałam wyjść do ludzi...Świąteczny klimat dało się odczuć już po Hallowen. W sklepach pojawiły się przeróżne dekoracje, a niemal wszystkie domy były pięknie ustrojone. Moja host mama specjalnie dla mnie kupiła żywą choinkę i wspólnie ją ubrałyśmy. Wszystko wyglądał zupełnie inaczej niż w Polsce: święta spędziliśmy we własnym gronie. Przy eleganckim stole, na którym widniała niemiecka sałatka z ziemniaków, włoskie cudo z łososiem i makaronem ,o którego nazwie nie mam pojęcia i oczywiście nasze polskie PIEROGI z kapustą i grzybami <3 Wigilia była nieco jak zwykły dzień-zjedliśmy, porozmawialiśmy, posłuchaliśmy kolęd. Prezenty pod choinką znalazłyśmy następnego dnia rano. Miałam trochę bólu głowy, bo nie wiedziałam co kupić moim hostom. Siostra na szczęście wybrała sobie sukienkę na Forrmal(szkolny bal o którym wkrótce napiszę). Ostatecznie host tacie kupiłam koszulkę z jego ulubioną drużyną, a host mamie torebkę. Brakowało mi polskiej, świątecznej atmosfery, wigilii u cioci i wujka. Z samego rana zadzwoniłam do nich wszystkich na skypie, bo u nich była pora wigilijnej kolacji. Czułam się dziwnie patrząc jak wszyscy są razem, a mnie tam brak.
W tym roku przeżyłam również nietypowego, nudnego Sylwestra. Może to temu że w tamtym roku był nieco szalony, a przecież równowaga musi być :) Przesiedzieliśmy praktycznie cały wieczór, oglądając filmy, a pierwsze chwile Nowego Roku spędziłam na fotelu. Po tym wszystkim czuję się trochę dziwnie, bo tęsknie za tym wszystkim co zostawiłam w Polsce. Ale jestem w USA, w miejscu, którym zawsze chciałam być i na pewno będąc w Polsce nie raz zatęsknię nawet za tymi dziwnymi amerykańskimi świętami i nudnym Sylwestrem.

2 komentarze: